środa, 17 lutego 2016

POGADANKA - CIECZKA , PROBLEMY I MAŁA AKTYWNOŚĆ

No to mamy kolejną serię na bloga. Dawno nie pisałam takich zwykłych pogadankowych postów , więc stwierdziłam ,że zrobienie takiej serii będzie dobrym pomysłem. Od razu mówię ,że nie ma okreslonego czasu w którym takie posty będą się pojawiać , po prostu będą jak będzie o czym gadać.
Tyle ze wstępu , przejdźmy do konkretów.

Tak, więc Aza od prawie dwóch tygodni ma cieczkę , co strasznie pokomplikowało nam życie. Mając 3 psy z czego jedną niewysterylizowaną sukę i dwa niewykastrowane psy , jest problem i to spory problem. Z dnia na dzień mnożyły nam się problemy , a wczoraj chyba był ich szczyt. Aza zrobiła coś sobię w pazura i przez chwilę krwawił - plamy na posadzce, Rambo jak to on zwykle zjadł swój obiad w kilka sekund bez gryzienia , co skutkowało wymiotami ( teraz jest już normalnie) , a Max przez kilka dni musi być odizolowany od Azy i jest przyczepiany po prostu poza kojcem. Nie linczujcie mnie za to , bo to jest konieczne. Max mógłby chodzić luzem , ale dla jego dobra musi być przyczepiony , bo inaczej sobie robi krzywdę ( wsadza nos przez ogrodzenie do Azy i sobie go drapie). Tak czy siak. Do wszystkich wczorajszych przygód dochodzi to ,że nie dość ,że Aza cieczkuje to i wszystkie suki w okolicy, więc niepilnowanych psów jest od groma, co jest mega denerwujące , bo gdyby nie to Max by mógł byc w kojcu , a Aza mogłaby być luzem. Niestety u nas z jednej strony podwórka nie ma jeszcze płotu i co z tego ,że moje psy za płot nie wychodzą , jeżeli obce psy wchodzą? Pocieszeniem dla mnie jest edynie to ,że nie ma tego problemu co przy tamtorocznej cieczce czyli chłopaki się na siebie nie rzucają , zachowują sie jak zwykle, więc super. Na razie czekamy jeszcze kilka dni aż ta masakra sie skończy, potem wrócimy do normalności...

1 komentarz: