czwartek, 31 marca 2016

PODSUMOWANIE MARCA

Co miesiąc zastanawiam się czy jest sens pisać podsumowanie miesiąca skoro za chwilę pojawia się miesięcznik i tam też mówię o wydarzeniach i sukcesach miesiąca , ale potem myślę sobie ,że tam jest pięknie i cudownie , a tu piszę też o minusach , więc puki co posty podsumowujące będą się pojawiać :) 
Marzec był w pewnym sensie miesiącem przełomowym , dużo myślałam o tym jak pracować z psami i co z nimi robić, w końcu zauważyłam ,że wszystkie pomysły związane ze sztuczkami i nowymi sportami przelewam na Maxa , a przecież mam trzy psy. W tym miesiącu znalazłam coś dla każdego i w końcu przestaliśmy się obijać. Ale też jest jedna przykra sprawa , mianowicie zaginął Garfield , nikt go nie widział od 2 tygodni i nikt nie wie co się z nim dzieje...
Plusy:
+ spacerki z Olą, Leonem i Mańkiem
+ wyjazd Azy do miasta i spotkanie z Frankiem
+ dużo przemyśleń i dobre wnioski
+ zaczęliśmy jeździć na rowerze 
+ zaczęliśmy więcej pracować i więcej spędzać ze sobą czasu.
+ zrobiliśmy trochę zdjęć
+ Aza pojawiła się w gazecie PP
+ zaplanowałam dużo rzeczy 
+ zrobiłąm trochę konkretnych zakupów
+ byłam aktywna na blogu , dużo bardziej niż zwykle 
+ poprawiły się jeszcze bardziej nasze relacje , wszyscy mamy dobry humor do pracy 

Minusy:
- trochę chorowałąm i jeszcze nie jest super , przez co koniec miesiąca mało aktywny , a psom się trochę nudzi
- zaginął Garfield 




poniedziałek, 28 marca 2016

WIOSENNE AKTYWNOSCI , BIKEJORING I SWIETA

Wiosnę mamy już od prawie dwóch tygodni , czas już został zmieniony na letni , a my coraz bardziej się rozkręcamy. Spacery nawet nie są długie , ale coś na nich robimy lub po prostu zmieniamy trasy.

W czwartek pierwszy raz w tym roku , a drugi raz ogólnie wzięłam Maxa na rower. Raz próbowaliśmy , ale nic z tego nie wyszło , a teraz spróbowaliśmy znowu i jest progres. Ładnie biegł , tyko 2-3 razy próbował zmienić stronę , a trzy razy musiał się zatrzymać na siqpe. W lesie biegł spuszczony , bo jak z nim biec na wąskiej ścieżce między krzakami , ale świetnie za mną biegł , i tak mu bardziej pasuje niż na smyczy :) Ale jak to u nas coś musi pójść nie tak , więc od razu po wyjechaniu z gęstwiny zahaczyłam pedałem o korzeń i spadł nam łańcuch , chwilę mi zajęło doprowadzenie roweru do stanu dobrego , ale czarny cierpliwie czekał. Dalej pobiegliśmy kawałek ze smyczą i tak dojechaliśmy nad małe jeziorko. Puściłam psa , trochę poniuchał i zbieraliśmy się do powrotu , nie zaczepiałam Maxa na smycz i dwa razy na kilka sekund zniknął mi z oczu w krzakach , ale i tak jestem w szoku ,że tylko dwa razy i tylko na chwilę :) Później znów biegł na smyczy i wtedy mieliśmy mały wypadek , bo napotkaliśmy drzewo , każdy chciał je ominąć , ale nie każdy z tej samej strony i ostatecznie Max pobiegł w lewo , ja w prawo i skończyło się przymusowym postojem :D Na szczęście Max jedynie się wystraszył , a mi skrzywiło się siodełko w rowerze , które dało się naprostować. 

Na drugi dzień na rower wzięłam Ramba , który od razu zaczął ciągnąć za rower jakby biegał od zawsze. To jest jednak sport idealny dla psów lubiących ciągnąć. Rambo na rowerze był pierwszy raz , a ani razu nie zmienił strony , nie wbiegł pod koła ,ani nic z tych rzeczy , po prostu sobie biegł trochę z przodu , a trochę z boku. Jestem z chłopaków zadowolona i stwierdzam ,że bikejoring to coś dla nas :)ŚWIĘTA - właśnie , co do świąt.. niedzielę przechorowałam , ale psiaki trochę połaziły z moim tatą, a dzisiaj nadal czuję się słabo , to znaczy , katar daje się we znaki , ale znowu futra pójdą na jakiś dłuższy spacer, może nawet ze mną.. , a koty ? Koty odsypiają , Fela też jakoś cicho się zachowuje , więc wszystko w normie :)




sobota, 26 marca 2016

SMACZNEGO JAJKA !

Razem z całą ekipą czarnobiałorudych pragniemy wam życzyć zdrowych ,rodzinnych i mile spędzonych świąt ,żebyście trochę przystopowali i mieli czas dla siebie i zwierzaków bez zabiegania i problemów , chociaż przez te dwa dni :) !


poniedziałek, 21 marca 2016

#5 Ekipa testuje - obroża i szelki Fransja Elegansja

Dokładnie miesiąc temu otrzymałam paczkę dla moich czworonożnych od firmy Fransja Elegansja. Dostałam piękny zestaw dla mojej wielkiej trójki. Aza otrzymała obrożę , Rambo guardy , a Max norwegi. Bardzo się z nich cieszyłam, więc praktycznie od razu zabraliśmy się za testowanie. Najbardziej ciekawa byłam właśnie norwegów , gdyż takich szelek nigdy nie mieliśmy. Po tym jak Joanna napisała mi co otrzymamy do testowania ( nie szuka teraz testerów jakby coś , więc nie piszcie nawet :) miałam szczerze mówiąc lekkie obawy co do tych właśnie norwegów , bo poinformowała mnie ,że będą podszyte minky. Jak na mojego niezbyt czystego pieseczka to odważny materiał :) Bałam się ,że cały czas będzie go moczył i szybko się zniszczy ,że się poplącze lub będzie się przyczepiać sierść, i na prawdę mnie to gnębiło aż do pierwszego spaceru. Sami zobaczcie jaka jest moja opinia co do tych produktów.

OBROŻA Z TKANINY BRUDO I WODOODPORNEJ
Do momentu otworzenia paczki nie wiedziałam jak będzie obroża wyglądać , ale bardzo mi się podoba. Połączenie Zielonego i różowego to właśnie to co pasuje Azie. Jednak na jasnym zielonym widać każdy brud , a po ostatniej wycieczce obroża musiała pójść do prania. Jest to oczywiście normalne , w końcu wszystko się brudzi. Ale wielkim plusem jest to ,że można obrożę wyczyścić pod kranem ręcznie i wygląda prawie jak prana w pralce. Co do brudoodporności , nie wiem dokładnie na czym miała polegać , bo obroża tak jak wszystko na moich psach , zwłaszcza na Azie się brudzi i to mnie nie dziwiło, ale grunt ,że łatwo się czyści.
Plusy:
+ idealna szerokość
+ obroża nie jest sztywna , jest dosyć elastyczna , nie odgniata się
+ piękne kolory
+ łatwo się czyści
+ po praniu nie straciła kolorów
+ wygodne zapięcie
+ nie obciera Azy
+ cena adekwatna do wykonania, a wykonanie świetne

Minusy:
- jedyny który dostrzegłam , to właśnie to ,że ten zielony kolorek łatwo się brudzi.

SZELKI NORWESKIE Z PODSZYCIEM MINKY
Tych tak jak już mówiłam byłam bardzo ciekawa. Wygląd również był niespodzianką i nie zawiódł mnie. Kolory są okej , jednak to nie nasz styl, ale ogólnie są bardzo ładne. Polarowe podszycie mimo obaw sprawdza się świetnie , sierść się nie przyczepia , odznacza się tylko brud z piachu /błota. Taśmę nośną można łatwo wyczyścić mokrą ściereczką. Max czuje się w nich dobrze , w żadnym wypadku nie krępują ruchów , pies może hasać do woli. Norwegi mnie nie zawiodły i na pewno nie są to nasze ostatnie.
Plusy:
+ sierść się nie przyczepia
+ nie krępuje ruchów
+ dużo wygodniejsze w zakładaniu niż np. quardy
+ nie obcierają
+ łatwe w czyszczeniu
+ po praniu nie straciły kolorów
+ rączka za którą można szybko złapać psa
+ super wykonanie
+ cena adekwatna do wykonania

Minusy:
- małym , ale jednak minusem jest to ,że kółko do przyczepienia smyczy gniecie ,,rączkę'' przy szelkach, chyba lepsze by było coś a'la półkole , a nie pełne kółko , ale to tylko moje widzimisie :).


SZELKI GUARDY PODSZYTE PIANKĄ NEOPRENOWĄ
Po wyjęciu z paczki to one najbardziej mi się spodobały. Mięciutkie , szerokie - idealne dla Ramba + ten wzór jest świetny. Przespacerował w nich biały dosyć dużo i są da niego bardzo wygodne , jednak po zamoczeniu w kałuży , stawie czy innej wodzie , farbują mi Ramba na różowo. Nie jest to dla mnie jakaś tragedia , ale wolałabym ,żeby nie farbowały. No i sierść się przyczepia , ale sierść wczepia się w każdą rzecz Ramba , nie wiem jaki to by musiał być materiał ,żeby sierść się nie czepiała. Pomijając to oboje je polubiliśmy i myślę ,że długo nam posłużą.
Plusy:
+ bardzo fajny materiał
+ idealna szerokość
+ nie obcierają psa , ani nie ograniczają ruchów
+ wygodne zapięcie
+ cudny wzór

Minus:
+ farbują po zamoczeniu
+ sierść wczepia się w piankę , ale tak w przypadku Ramba jest zawsze.

Firma bardzo przypadła mi do gustu i mogę w dwustu procentach powiedzieć ,że na pewno zamówimy jeszcze coś od Fransji .
 Polecam firme serdecznie każdemu , mają świetne wzory i super ceny.






środa, 16 marca 2016

Ekipa od podstaw czyli jak to się zaczęło ..? cz.1

Jak widzicie po tytule dzisiejszy post , będzie nieco inny. Ostatnio wzięło mnie na wspomnienia , sporo myślałam o tym co było , i też jakie to zwierzaki nas opuściły. Tęsknię za nimi , i na prawdę żałuję ,że już ich z nami nie ma ,ale wiem ,że po prostu tak miało być. Teraz jesteśmy w takim składzie ,że wszyscy się przyjaźnią , kochają i wszystko jest fajnie. Problemy jak to problemy , są zawsze , ale wspominać warto. Ja bardzo to lubię i czasem zastanawiam się , kiedy to minęło. Niedawno uczyłam Azę chodzić na smyczy , a w grudniu skończy ona już 12 lat. Rambo dopiero co sikał pod siebie , a już zaraz 4 lata , a Max ? Max jeszcze niedawno był wielkości Ramba i to biały mu dokuczał , a teraz moje papi skończyło 2 lata. Czasu nie zatrzymamy , ale zawsze można SIEBIE zatrzymać i spojrzeć wstecz. 
Czy zmieniłabym coś w przeszłości ? Chyba nie , chociaż gdybym teraz miała od nowa wychować chłopaków , coś mi się wydaje ,że byłoby mniej problemów.
Sami zobaczcie jak to wszystko się zaczęło...
MIKI 
23.XI.2002 - 12.VII.2012
Pies numer jeden , a raczej suczka , która była moją przyjaciółką od 3 roku życia. Doskonale pamiętam dzień - moje urodziny, w którym mój chrzestny przyjechał do domu z małym stworkiem. Mówił ,że niby pekińczyk , okazała się być po prostu mieszańcem , ale to nie było w ogóle ważne. Miałam pieska i to był dla mnie cudowny dzień. To był pierwszy MÓJ , a raczej NASZ piesek. Pamiętam rozmyślania nad imieniem , pamiętam jak jeszcze sikała na dywan , ale pamiętam też jak wszędzie za mną chodziła , raz nawet zaprowadziła mnie do szkoły i czekała 5 godzin aż wyjdę. Słuchała zawsze i nie ważne było co robi w tej chwili. Po prostu gdy wołaliśmy ,, Miki chodź!'' Miki przybiegała z merdającym ogonem. Fakt był taki ,że oprócz najważniejszej komendy ,,do mnie'' nie umiała nic , a i tak była najmądrzejszym psem we wsi. Problemem były jedynie rowery i samochody , ganiała je na ulicy , przez co miała kilka wypadków i przez to też nie ma jej teraz z nami. Odejście takiego psa to był cios prosto w serce dla każdego z rodziny , dla mnie , dla rodziców , siostry , dziadków , a nawet wujków. Gdyby nie jej uraz do samochodów żyłaby jeszcze bardzo długo , bo pomimo 10 lat była zdrowa jak ryba. Mogłabym tak pisać godzinami , ale to co najważniejsze już opowiedziałam. Tęsknię za nią bardzo , ale wierzę ,że ona jest duchem w moich chłopakach - Rambo gania do samochodów tak samo jak Miki , a Max jest tak samo karny i inteligentny jak ONA. 
PUSIA
Data nieznana , ale miała około 7 lat gdy odeszła
Tutaj pierwszy w 100% NASZ kot. Dzień , w którym przywieźliśmy ją do domu był cudowny. Mały kociak, śpiący mi na kolanach w samochodzie. Nic jej nie przeszkadzało. Była jedynym kotem jakiego znam , który lubił wodę, Tak , Pusia była kąpana kilka razy w życiu i totalnie jej to nie przeszkadzało. Po kąpaniu jak pies poszła po prostu spać, Wiele razy miała kociaki , pamiętam jedną sytuacje , kiedy okociła się u mojej babci w łóżku (pojemniku na pościel) i wiele razy wynoszona i tak wracała tam z dziećmi. No , ale odeszła niefortunnie wgoniona przez Miki i Azę na ulicę prosto pod samochód...

Niestety to jedyna zachowane zdjęcie Pusi
Tak na prawdę to od tych dwóch zwierzaków zaczęła się moja przygoda z czworonożnymi. Miki była pierwszym psem , a Pusia pierwszym kotem. Dzięki tym dwóm dziewczynom dowiedziałam się o psach jak i kotach bardzo dużo i to one złamały stereotyp ,że pies i kot się nienawidzą...

A u was jak to się zaczęło ??





sobota, 12 marca 2016

SPACER 12.03.2016 - AZA W MIEŚCIE I SUPERMAN FRANEK

Dzisiaj (tj.12.03.2016) wybrałyśmy się z Azą na jej pierwszy spacer po mieście. Oczywiście nie same , a z Wiktorią i Frankiem . Z domu wyjechałyśmy o 10:00 i od razu bardzo byłam zdziwiona tym ,że Aza bez problemu weszła na tył samochodu ( zawsze musiałam z nią siedzieć ).
Czekałyśmy na towarzystwo na skwerze jakieś 30 minut , ale dzięki temu trochę połaziłyśmy i porobiłam kilka zdjęć , oraz sprawdziłam jak to jest u Azy z komendami w rozproszeniach. Okazało się ,że nic oprócz mnie i jedzenia jej nie obchodzi , więc pięknie zostawała w miejscu i siadała. Jestem dumna <3 Potem razem z Wiktoria poszliśmy w miejsce , które można nazwać czymś w rodzaju parku (?) Tam pospacerowaliśmy i porobiłyśmy trochę zdjęć. Wracając wyszliśmy z ,,parku'' i pochodziliśmy trochę po centrum miasteczka i zawędrowaliśmy do zoologicznego , gdzie Aza została z Wiktorią i Frankiem , a ja zrobiłam szybkie małe zakupy. Z tego co mi W. mówiła , Aza zaciągnęła ją i Franka za sklep ,żeby popatrzeć na samochody , a potem wróciła pod drzwi :D Wracając z zoologicznego wydarzyło się coś przez co ja zdębiałam , mianowicie , Aza na przejściu , zdjęła sobie obrożę (!!) Ja oczywiście byłam w szoku , ale Aza ładnie przeszła przez ulicę , a potem dała się przyczepić. Odprowadziliśmy potem W. i F. i znowu przez ten park przeszliśmy nad hotel skąd odebrał nas mój wujek , bo akurat był blisko. W samochodzie Aza poczuła się papisiem i weszła mi na kolana - 55 kg siedzących na kolanach ? Żaden problem :) O dziwo , Aza wróciła do domu całkiem czysta , więc duży plus. Cały pobyt w mieście trwał jakieś 2,5 godziny , i uważam ten wyjazd za cudowny. Aza kończy już z podróżami ze względu na wiek , problemy ze stawami itp. , ale na pewno z chłopakami jeszcze dużo razy odwiedzimy miasto , nawet nie koniecznie to najbliżej nas.








sobota, 5 marca 2016

#6 CZARNOBIAŁORUDY MIESIĘCZNIK - FERIE , BRZYDKA POGODA I NUDA

Jak ten czas szybko leci , dopiero co pisałam styczniowy miesięcznik , a tu już mamy kolejny..
Luty był słabym miesiącem , było dużo problemów , dużo podłamań i kryzysów , ale też było kilka bardzo miłych wydarzeń oraz nawet sukcesów , zobaczcie co się u nas działo :)
WYDARZENIA MIESIĄCA
03.II.2016 - Drugie urodziny Maxa
28.II.2016 - Szóste urodziny Gabi

OSIĄGNIĘCIA
Rozpoczęliśmy wyzwanie od ProCanine.pl , które nie poszło nam najlepiej , bo wykonaliśmy ledwo kilka zadań , ale dzięki temu rozpoczęliśmy pracę z obi - chodzenie przy nodze , kontakt wzrokowy itp. oraz dopracowaliśmy kilka rzeczy i zaczęliśmy naukę ,,łapki na stopy'' i trochę ruszyliśmy w kierunku frisbee.
GADŻET MIESIĄCA
Saszetka na smakołyki firmy Trixie -  ActivityDog sprawdza się u nas świetnie , psy od razu wiedzą gdzie wywąchać coś dobrego , a ja nie muszę brudzić kieszeni , żeby coś wziąć psom na spacer :)
PAMIĘTNY SPACER
Tu oczywiście będzie spacer z Olą , kiedy to Rambo poznał się z Mańkiem no i Maniu się zgubił , oraz tego samego dnia byliśmy na spacerze i spotkaniach pojedyńczych z Żabą - to był najlepszy dzień lutego.
BLOG/FACEBOOK
Szaropręgowane - świetnie prowadzona strona i świetny team , podoba mi się ich podejście do życia. Absolutnie mogę wam polecić stronkę jak i instagrama ;)
FOTA LUTEGO
 Głowa się trochę rozmazała , ale i tak kocham to zdjęcie <3
STATYSTYKA
Liczba wyświetleń bloga 800
Liczba wyświetleń pod postami 398
Liczba postów 5
Liczba komentarzy pod postami 15

środa, 2 marca 2016

PODSUMOWANIE LUTEGO

Czas ostro zapierdziela , więc znowu przyszedł czas na podsumowanie miesiąca. W lutym działo się z jednej strony sporo , ale z drugiej mało. Bez przedłużania , sami zobaczcie co się działo.

+ 3 lutego mój mały papiś Max obchodził swoje drugie urodziny.
+ próbowaliśmy wziąć udział w wyzwaniu lutowym , ale powiem szczerze , zrobiliśmy tylko kilka zadań. Tak czy inaczej trochę się nauczyliśmy
+ odbyło się kilka spacerów z Leonem i Mańkiem
+ kilka razy spotkaliśmy się też z Żabką , swoją drogą bardzo polubiła się z ekipą 
+ porobiliśmy sporo zdjęć
+ odbylo się kilka dłuższych spacerów
+ dotarła do nas długo wyczekiwana paczka od Fransja Elegansja
+ odbyło się kilka konkretnych treningów
+ została zmieniona nazwa stronki na fb
+ załozyłam czarnobiałorudego instagrama
+ utworzyłam coś w rodzaju logo stronki, znak rozpoznawczy (?)
+ Gabi skończyła 6 lat

- Rambo zachorował na babeszjozę
- bardzo mało spacerowaliśmy , dłuższe spacery psy miały z moim tatą
- Aza miała cieczkę , co pokrzyżowało nam sporo planów i przyspożyło wiele kłopotów
- na tydzień zawiesiłam stronkę ,z powodu braku pomysłów , czasu i zdjęć , ale w ferie ruszyliśmy pełną parą.