wtorek, 29 września 2015

#1 Ekipa Testuje - Jabłuszko firmy COMFY

                               *Hej*
Dzisiaj oficjalnie zaczynamy serie testową na blogu. Będzie ona pojawiała się raz na 2-3 tygdonie , czasem częściej. Zrobiłam ją z myślą o osobach , które lubią czytać recenzje produktów , ale też jeżeli nie będe miała pomysłu na posta , to recenzję łatwo napisać :) Dzisiaj zrecenzuję zabawkę , jaką jest jabłuszko firmy Comfy.
Zakupione za 16 zł w Olsztyńskim zoologicznym , który jest chyba w Kauflandzie. 
Wzięłam je ze względy na to ,że długo szukałam zabawki , która może spodobać się Azie. Kongi według mnie są za drogie , a z tego co czytałam nie pachnął ładnie , więc pomyślałam właśnie o Comfy. Zabawka bardzo spodobała się Azie, co mnie bardzo cieszy , bo mogę ją czymś zająć i to nawet na pół godziny , chyba ,że jedzonko w środku skończy się wcześniej. Aza doskonale radzi sobie z wyciąganiem smakołyków. Ale jabłuszko bardzo podoba się również chłopakom , i gdy tylko Aza nie widzi łapia je i uciekają.  
Czym wypełniamy?
Najczęściej jest to mokra karma z dodatkami suchych smakołyków. Raz spróbowałam z ryżem i kurczakiem ,ale ryż bardzo szybko wypadał i Aza często nie zauważała kawałków. Dobrze sprawdza się również pasztet.
Ocena:
plusy :
+bardzo ładnie pachnie miętą 
+ łatwo się czyści
+psy je kochają
+ nawet odbija się od ziemi
+ brak śladów użytkowania( a używamy intensywnie)
+cena
+ idealny rozmiar 
minusy:
- nie dostrzegliśmy 






sobota, 26 września 2015

Szczepienie z przygodami

Dzisiaj o 13 w naszej wsi odbyło się szczepienie psów przeciwko wściekliźnie. Jest to jeden dzień w roku , kiedy w jednym miejscu jest dość dużo psów i z psami na ,,spacer,, chodzi ktoś inny niż ja i Ola z Leonem . Tak jak myślałam najadłam się za nich wstydu ,ale nie tylko ja , bo było dużo osób , którym psy coś odwaliły , a jeden był taki , którego weterynarz się bardzo bał , a nie dał się uszczepić i przewrócił swojego własciciela ( fakt był duży i silny , ale Aza też jest duża i silna , a siedziała grzecznie gdy wet. ją szczepił ) także ja nadal myślę , że jakiego psa się wychowa takiego się ma , i powiedziałam to głośno na szczepieniu. Ogólnie przewidziłam to ,że Max się nie da zaszczepić , a ja nie umiem go odpowiednio przytrzymać , bo wije się jak wąż gdy tylko czuje ,że coś się święci i nawet jakbym na nim usiadła , to by mi się wyrwał , ale był sąsiad moich dziadków z którym się bardzo dobrze znamy ( w sumie to troche rodzina) i przytrzymał mojego węża. W życiu jednak nie przewidziałabym zachowania Azy , bo wyjątkowo niespodobał jej się jeden pekińczyk i poszła na niego jak czołg , wszyscy się przestraszyli... oprócz mnie , bo na tyle ją znam ,że wiedziałam ,że warknie , ale nie ugryzie. Właścicielka pekińczyka była przerażona, a ja wzięłam Azę i Maxa , i poszliśmy do domu po Ramba. Najlepsze było to ,że była taka pani , która Ramba nie znała i była święcie przekonana ,że Rambo na nią warczy , a gdy jej powiedziałam ,że on tylko oddycha była w głębokim szoku. Rambo jednak oprócz szczekania na osobę którą zna , ale wtedy akurat jej nie poznał był bardzo grzeczny. Dał się zaszczepić ( nawet dwa razy , bo pierwsza próba okazała się porażką , gdyż igła była rozszczelniona i cała zawartość poszła w sierść ), a potem zaprowadziłam go za drogę do dziadków i wzięłam Gabi  , tu było niebo. Lekki pies na rękach , wypisalismy oświadczenie i potem czekałam z Gabi pare minut , bo powiedzielismy weterynarzowi ,żeby poszedł do takiego pana , który był zły , bo nikt do niego nie podchodził ( w końcu była kolejka , ale tym mniej inteligentnym się ustępuje ) Gabi podczas szczepienia lekko pisnęła , a potem zaniosłam ją do domu.
PODSUMOWUJĄC:

Podczas szczepiania Aza z Rambem byli super grzeczni i dzielni, Gabi lekko pisnęła , a Max był jak zawsze przestraszony w towarzystwie obcych , wyrywał się ,żeby tylko się nie zaszczepić.

Po szczepieniu Aza i Max mocno ciągnęli do pekińczyka , na którego Aza później warknęła , sam Max ciągną cały czas i chyba do końca nie wiedział już gdzie ( raz do jednago psa , raz do drugiego , raz za Azą i raz do domu... Rambo do psów był nastawiony super , nie ciagnął i był grzeczny. Gabi oprócz pisnięcia zachowywała się super. Nie wyrywała się jak była na rękach , na inne psy tylko patrzyła, i zbytnio jej nie obchodziły. Papierkowa robota w postaci posegregowania oświadczeń i wpięcia ich do książeczek zrobiona więc jesteśmy na czysto.

sobota, 19 września 2015

Psia galanteria - wszystko co posiadamy

1.Smycz przepinana
2.Linka treningowa
3.Smycz parciana
4.Smycz parciana
1.Obroża skórzana z materiałowym podszyciem (Aza)
2.Obroża z cienkiej skóry (Aza)
3.Obroża skórzana z wełnianym podszyciem (Aza)
4.Obroża skórzana z wełnianym podszyciem (Max)
5.Obroża skórana z wełnianym podszyciem (Rambo - niestety zgubiona)
6.Obroża ze sklepu chińskiego (Rambo - jak widać mocno zużyta i nieużywana)
7.Obroża łańcuszek zaciskowa (Rambo)
8.Obroża łańcuszek zaciskowa ( obecnie nie pasuje na żadnego z psiaków , kiedyś była Ramba i Maxa)
1.Szelki Ramba guardy (kik)
2.Szelki Maxa guardy (Aqua zoo)
3.Szelki Ramba step-in ( miejscowy zoologiczny)
4. Szelki Azy step-in (miejscowyzoologiczny) 
-SZELKI USZKODZONE-

1.Stare szelki poprzedniego psa , teraz są dla kotów
2.Szelki dla kotów
Teraz nieużywane


1.Piłka z biedronki
2.Piszcząca piłka zolux
3. Piłka pełna zapachowa
4.Piłka piankowa
5.Piłka z centrum Kopernika
6.Piłka sznurowa
7.Zabawka z kolcami
8.Piłka piankowa

1.,,Piłka z uszami,, z biedronki
2.Jabłuszko comfy
3.Ringo
4.Kość z kolcami
5.Szarpak gumowy
6.Szarpak

1.Miska podróżna
2.Saszetka na smakołyki
3.Gwizdek Trixie
4.Kliker żółwik
5.Kliker Trixie
6.Woreczki na kupy z pokrowcem

1.A'la furminator
2.Dwustronna szczotka
3.Zwykła szczotka

1.Spray na pchły i kleszcze do bud i legowisk ,,happs,,
2.Preparat owadobójczy,,pess,,
3.Preparat na kleszcze i komary dla ludzi i psów.
Pas do biegania ze smyczą.

 Smakołyki, tutaj nie ma co mówić o każdym osobno , bo to się często zmienia i tylko niektóre kupujemy częściej niż 1-2 razy :)
 Kocyki , ręczniki , kołderki - tego też jest trochę 

 1.Spray z aluminium na szybsze gojenie
 2. Suplement 
 3.Azy tabletki na stawy
1.Książeczka zdrowia Maxa
2.Książeczka zdrowia Azy
3.Książeczka zdrowia Ramba
1 i 2 Kaganiec metalowy (Azy - już nieużywane)
3.Kaganiec plastik/guma (Max)

To by było na tyle w dzisiejszym poście. Piszcie co wy macie dla swoich pupili , czy macie więcej rzeczy ( my nie mamy dużo ) Jeżeli o czymś zapomniałam dodam w drugiej części postu , gdzie będą rzeczy kotów , Feli i Rybek , a nawet Kizi. Dodam też oddzielny post o tym gdzie mieszkają Czarni 
( o kojcu )

poniedziałek, 14 września 2015

13.09.2015 XVII Zlot Buldogów Francuskich

Wczoraj odbył się kolejny zlot buldożków w Warszawie. Pierwszy raz wybraliśmy się na jaką kolwiek psią imprezę , i wydaje mi się ,że na tej się nie skończy.:)
Wyjechaliśmy jakoś koło 10:30. Podróż przebiegła całkiem nieźle. Rambo tylko przez pierwsze 5 kilometrów się wiercił , a potem jak się położył tak leżał aż do Piaseczna. Tam się zatrzymaliśmy , bo mieliśmy pewną sprawę do załatwienia i ruszyliśmy dalej. Na miejsce dojechaliśmy o 12:30 ( nie łatwo jest się przebić przez Warszawę... ) W końcu zaparkowaliśmy samochód i poszliśmy na miejsce zlotu. Pierwsze wrażenie ? Szok , kilkaset psów i drugie tyle ludzi. Niektóre pieski biegały luzem , co mi przy spokojnym psie nie przeszkadzało , jednak osoby , których psy mają inny charakter mogły trochę narzekać.
Tak ,dobrze przeczytaliście ,,spokojnym psie''. Rambo pomimo moich obaw był bardzo grzeczny. Nawet za bardzo. Niezbyt interesował się psami , co dla mnie było czymś dziwnym , bo myślałam ,że jak zobaczy tyle psów , to tylko będzie się zastanawiał do którego podbiec , a on fakt , obwąchał się z kilkoma psami , ale to tyle, nie chciał się bawić. Natomiast bardzo się cieszę ,że ludzie byli tacy wyluzowani , dużo osób podchodziło chciało pogłaskać Ramba , no jednych by to denerwowało , ale Rambo bardzo się cieszył jak ktoś wyciągał do niego ręce. Był zachwycony. Ja też wygłaskałam sporo piesków, pooglądałam inne buldogi , było na prawdę na co popatrzeć. Każdy pies miał inną budowę , inny kolor sierści, inny charakter ,było dużo podobnych , ale dwóch identycznych nie było. Myślałam też ,że Rambo jest duży jak na buldoga , a na prawdę było kilka większych , a buldogi angielskie to jakieś giganty :) O 14 wyszlismy ze zlotu , Rambo od razu położył się w samochodzie i pojechalismy na starówkę. Tam to dopiero się działo. Rambo zrobił furrorę , ludzie się za nami oglądali i cały czas tylko było słychać ,, oo jaki buldożek,, ,,jaki słodki piesek,, itp. Tak czy siak nie spotkaliśmy się z krytyką. Spotkaliśmy też na starówce buldożka , którego poznaliśmy na zlocie , i tu już Rambo był bardziej zainteresowany :) Po starówce chodziliśmy jakieś 2 godziny i pojechaliśmy na Ursynów po mamę , no i do domu. Droga przebiegła super.
Podsumowując: Rambo zachowywał się rewelacyjnie za wyjątkiem ciągnięcia na starówce , poznaliśmy dużo ludzi i psów , a impreza idealnie integruje psiarzy , można porozmawiać o rasie , o charakterze psiaków , także jak najbardziej mi się podobało. Ten zlot jest naszym początkiem jeśli chodzi o psie imprezy , bo już za rok planuję dog games , dcdc , piknik z labradorem i zlot buldożków. Zobaczymy ile z tego wypali , ale jestem dobrej myśli. Także z chłopakami będziemy podróżować , a z Azą raczej krótkie trasy i mało stresu :)
Czyżby bliźniaki ??


 Może razem sobie postoimy ? Okej.







 Nie mogę opisać jak bardzo ten piesek jest cudny <3



 Wszyscy psa obgłaskują :D
 A tutaj , najstarszy buldog na zlocie , głuchy i niewidomy , ale obecny, tto najważniejsze :)

 Siadam se i nje wfstaję , dalej iććie se we samotności!






 Coś mufieś Koperniku ?


 Nafet narotowy fidziaem.. :O
No i ostatni spotkany buldozio na starówce :)

niedziela, 6 września 2015

Wspólny niedzielny spacerek ❤





  Po miesięcznej przerwie wreszcie zaczęliśmy chodzić na wspólne spacery ( z Rambem ) i szczerze mówiąc to odzwyczaiłam się od tego i dzisiejszy spacer był tego przykładem. 
Idąc z trzema psami na smyczy ,gdzie każdy chce iść w inną stronę ( one teź odwyczaiły się od wspólnego chodzenia na smyczy) pomyślałam sobie ,,to jest kurcze jakis kosmos ! Jak to jest w ogóle możliwe , że przez prawie 1,5 roku chodziłam tak codziennie ?? ,, tsaa to jeszcze nie koniec przygód - dla bezpieczeństwa odpinając Maxowi smycz zostawiłam mu kaganiec , i co ? Pobiegł w pole i sobie go zdjął , a żeby było ciekawiej kaganiec nie został na szyji tylko całkowicie się odpiął i musiałam iść po niego 20 metrów przez pole z jakimiś dziwnymi suchymi i ostrymi roślinami... Kochany piesio❤ Aza - z nią jak zwykle nie było problemu , nie musiałam zwracać jej uwagi , jak kazałam jej zostać , wtedy gdy szłam po kaganiec to nawet została , także ona na 6 , a chłopaki na 4+ Na szczęście reszta spaceru była rewelacyjna i chłopaki nie skakali sobie do gardeł , a nawet razem wszędzie chodzili. Czyżby tęsknota za wspólnymi spacerami ?