poniedziałek, 14 września 2015

13.09.2015 XVII Zlot Buldogów Francuskich

Wczoraj odbył się kolejny zlot buldożków w Warszawie. Pierwszy raz wybraliśmy się na jaką kolwiek psią imprezę , i wydaje mi się ,że na tej się nie skończy.:)
Wyjechaliśmy jakoś koło 10:30. Podróż przebiegła całkiem nieźle. Rambo tylko przez pierwsze 5 kilometrów się wiercił , a potem jak się położył tak leżał aż do Piaseczna. Tam się zatrzymaliśmy , bo mieliśmy pewną sprawę do załatwienia i ruszyliśmy dalej. Na miejsce dojechaliśmy o 12:30 ( nie łatwo jest się przebić przez Warszawę... ) W końcu zaparkowaliśmy samochód i poszliśmy na miejsce zlotu. Pierwsze wrażenie ? Szok , kilkaset psów i drugie tyle ludzi. Niektóre pieski biegały luzem , co mi przy spokojnym psie nie przeszkadzało , jednak osoby , których psy mają inny charakter mogły trochę narzekać.
Tak ,dobrze przeczytaliście ,,spokojnym psie''. Rambo pomimo moich obaw był bardzo grzeczny. Nawet za bardzo. Niezbyt interesował się psami , co dla mnie było czymś dziwnym , bo myślałam ,że jak zobaczy tyle psów , to tylko będzie się zastanawiał do którego podbiec , a on fakt , obwąchał się z kilkoma psami , ale to tyle, nie chciał się bawić. Natomiast bardzo się cieszę ,że ludzie byli tacy wyluzowani , dużo osób podchodziło chciało pogłaskać Ramba , no jednych by to denerwowało , ale Rambo bardzo się cieszył jak ktoś wyciągał do niego ręce. Był zachwycony. Ja też wygłaskałam sporo piesków, pooglądałam inne buldogi , było na prawdę na co popatrzeć. Każdy pies miał inną budowę , inny kolor sierści, inny charakter ,było dużo podobnych , ale dwóch identycznych nie było. Myślałam też ,że Rambo jest duży jak na buldoga , a na prawdę było kilka większych , a buldogi angielskie to jakieś giganty :) O 14 wyszlismy ze zlotu , Rambo od razu położył się w samochodzie i pojechalismy na starówkę. Tam to dopiero się działo. Rambo zrobił furrorę , ludzie się za nami oglądali i cały czas tylko było słychać ,, oo jaki buldożek,, ,,jaki słodki piesek,, itp. Tak czy siak nie spotkaliśmy się z krytyką. Spotkaliśmy też na starówce buldożka , którego poznaliśmy na zlocie , i tu już Rambo był bardziej zainteresowany :) Po starówce chodziliśmy jakieś 2 godziny i pojechaliśmy na Ursynów po mamę , no i do domu. Droga przebiegła super.
Podsumowując: Rambo zachowywał się rewelacyjnie za wyjątkiem ciągnięcia na starówce , poznaliśmy dużo ludzi i psów , a impreza idealnie integruje psiarzy , można porozmawiać o rasie , o charakterze psiaków , także jak najbardziej mi się podobało. Ten zlot jest naszym początkiem jeśli chodzi o psie imprezy , bo już za rok planuję dog games , dcdc , piknik z labradorem i zlot buldożków. Zobaczymy ile z tego wypali , ale jestem dobrej myśli. Także z chłopakami będziemy podróżować , a z Azą raczej krótkie trasy i mało stresu :)
Czyżby bliźniaki ??


 Może razem sobie postoimy ? Okej.







 Nie mogę opisać jak bardzo ten piesek jest cudny <3



 Wszyscy psa obgłaskują :D
 A tutaj , najstarszy buldog na zlocie , głuchy i niewidomy , ale obecny, tto najważniejsze :)

 Siadam se i nje wfstaję , dalej iććie se we samotności!






 Coś mufieś Koperniku ?


 Nafet narotowy fidziaem.. :O
No i ostatni spotkany buldozio na starówce :)

2 komentarze: