wtorek, 29 grudnia 2015

To już 11 lat ... :)

Data 29.12. jest przypuszczalna , bo niestety wiem tylko , że została do nas przywieziona jakoś pod koniec lutego 2005 roku. 
Więc taką datę ustaliłam na jej urodzinki :)
Pamiętam jak prawie 11 lat temu moja mama przyniosła do domu sporą torbę podróżną. Ze środka wystawal mały czarny łepek Azutka. Była mała, calutka czarna jak węgielek i puszysta. Pierwsze spacery , gdzie ja jako pięcioletnie dziecko prowadziłam na smyczy Miki  a za nami z moją przyjaciółką szła Aza. Nie chciała iść pierwsza. W ogóle nie chciała chodzić na smyczy jedynie podążała za Miki. Gdy Aza urosła była psem bardzo , bardzo energicznym. Trochę się jej bałam. Skakała na mnie i mnie przewracała. Jednak kochałam i kocham do dziś pomimo wszystko. Wspólne spacery były od zawsze. Kilka kilometrów lasem  co z tego , że byłam mała. Chciałam chodzić i chodziłam na spacery razem z tatą i Azą. Aza miała w życiu sporo zmian. Najpierw mieszkała w domu , ale bylo za mało miejsca żeby mogła mieszkać też jak dorośnie. Została więc na podworku  w kojcu. Po tym jak się przeprowadziłam ( kilkadziesiąt metrów dalej) Aza została u dziadków. Była wtedy psem mojego wujka , jednak nie na długo.Rok po naszej przeprowadzce (2008 rok.) była burza. Grzmiało , padało , błyskało. Aza się mocno wystraszyła, uciekła z kojca i przybiegła do nas. Mama zaprowadziła ją do dziadków, jednak za chwilę Aza znowu uciekła. Tak oto pies został u nas. Początkowo nie było budy dla niej  nie było kojca , a nawet ogrodzenia na podwórku , ale Aza nie była i nie jest głupim psem. Od razu pojęła ,że jej teren jest za domem , a przed dom i na ulicę się nie wychodzi. Została u nas na stałę. 
--------------------------------------------------------------------------------------
Nasza współpraca ( coś więcej niż spacer) zaczęła się nie całe 4 lata temu. Wtedy w domu pojawił się Rambo , którego Aza wykarmiła własną piersią opiekowała się nim i innymi zwierzakami co bardzo nas cieszy do tej pory. Zaczęłyśmy mieć coraz bliższy kontakt , rozpoczęła się wspólna praca - z samymi sukcesami. Aza nauczyła się w prosty sposób bardzo wielu rzeczy. Pozbyłyśmy się również agresji do obcych psów, co jest ogromnym sukcesem. Aza może chodzić na spacery z innymi psami i ufam jej wtedy w 100%. Znam ją i wiem ,że nie zrobi krzywdy innemy psu. Ufam jej już w każdej sytuacji. Wiem , że odwołam ją w ekstremalnych sytuacjach i wiem ,że chodźby nawet coś się stało nie zrobi krzywdy bezpodstawnie NIKOMU. Relacje z innymi zwierzakami są rewelacyjne. Nie jest nachalna  nie jest niedelikatna , uważa  i nie da się zaskoczyć. 
Jest trochę ciapowatym psem. Nie zauważa tego ,że jedzie samochód i trzeba ją sciągać siłą z ulicy  bo ona musi iść środkiem. Jest bardzo pazerna i zje wszystko co jej się da. To jest jednak wada , bo tylko widzi jedzenie , to jest już zahipnotyzowana. Aza jest też strasznym śmierdzielem. Codziennie się wytarza w piachu  trawie , niekiedy qpie, ale wybaczam jej to i się z tego śmieję. Jak dla niej jest to przyjemność  to niech się suczi cieszy :) Najgorszy problem to strach przed wystrzałami , hukami i innymi grzmotami. Bardzo się ich boi  ale dzięki temu trafiła do nas :) 
Bardzo się rozpisałam , ale w skrócie po prostu Wszystkiego najlepszego , dużo zdrówka i żebyś była ze mną jeszcze co najmniej drugie tyle.!
                                

2 komentarze:

  1. supi post ! aza taka staruszkaa ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. sto lat!

    J&J
    --------------------------
    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas:
    julia9876543210.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń