wtorek, 20 września 2016

XVIII ZLOT BULDOGÓW FRANCUSKICH WARSZAWA 18.09.2016

W niedzielę na Fortach Bema, jak co roku odbyła się buldożkowa impreza, na którą pojechaliśmy już drugi raz. Z domu wyjechaliśmy jakoś po 10:00, a na Fortach, po małym błądzeniu byliśmy jakoś o 12:00.
W samochodzie przez pół drogi pies się wiercił, ale w końcu przypięłam go pasami i jakoś tam siedział, a po wyjściu z samochodu zachowywał się normalnie, nie był wystraszony ani zestresowany. Jak już weszliśmy w głąb pies się trochę speszył, ale i tak był mniej niezadowolony niż w tamtym roku. W miarę normalnie szedł (nie skulony jak zbity pies), a po wejściu w leśne odludzie wyłonił się z niego wsiowy Rambo. Wąchał, normalnie szedł swoim tempem i nie musiałam na niego czekać.

Pierwsze co rzuciło mi się w ogóle w oczy to stoiska z legowiskami, zabawkami, szelkami a nawet stoisko Josera. W ubiegłym roku nie było takich stoisk, były tylko charytatywne oraz kilka z galanterią. Nie obyło się bez zakupów to wiadomo, ale oprócz tego zwieźliśmy do domu dwie torby giftów. Jako gadżeciara bardzo się z nich cieszyłam.
Ludzi i psów było mniej więcej tyle co rok temu, albo trochę mniej, co nie zmienia faktu, że atmosfera była świetna. Po półtorej godzinie zebraliśmy się do samochodu, a w drodze powrotnej zajechaliśmy jeszcze coś zjeść, gdzie biały wykazał się pełną kulturką
 Kup mi to bo nigdzie nie ide dalej...

 Może mnie adoptować?? Lepiej głaszcze..! 

 Nie no z nim to bym nie wytrzymał... Jednak zostaje z wami.
  W samochodzie prawie całą drogę Rambo spał, co dla mnie było niezwykle cudowne, bo nie spodziewałabym się tego po nim, a dzięki temu, że spał było cichutko.
Ogólne zachowanie Ramba było bardzo dobre porównując z tamtym rokiem plus mniej się stresował, a po powrocie do domu zachowywał się jakby nigdzie nie był. Nie obyło się również od zachwycających się nim ludzi, którzy czasem na dłuższą chwilę się przy nas zatrzymywali, pytali, głaskali, ale w końcu na tym polegają takie zloty :)

Post krótki i może trochę chaotyczny, ale w wielkim skrócie opisujący naszą niedzielę. Na pewno będziemy tam wracać co rok :)

2 komentarze:

  1. Zazdroszczę wam tych zlotów, my bardzo chcielibyśmy wybrać się na jakiś yorkowy lub onkowy, niestety w pobliżu nic takiego nie jest organizowanego :( http://zakudlaczenil.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez byłam fajne spotkanie :)

    OdpowiedzUsuń