piątek, 21 października 2016

Z PSEM PRZEZ ŚWIAT - PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

Jak wiecie, lub nie wiecie ostatnio dużo podróżujemy. A to Łuków ,a to Warszawa. Jeżdżę z Maxem. Może zacznijmy od tego, czemu z właśnie z nim, a nie z A czy R?
A więc pomyślcie. Aza, 12 letni pies z problemami stawowymi oraz nadwagą, w metrze, pociągu czy innej komunikacji w mieście oddalonym o prawie 100 km (mówię tu o warszawie). Powiem szczerze, nie wyobrażam sobie, tym bardziej, że dla niej w tej chwili problemem jest przejść więcej niż 5 km. Dodam jeszcze tutaj, że będąc w sytuacji takiej jak z Maxem na ruchomych schodach w metrze (pamiętacie?) z Azą musiałabym się cofnąć pomimo skasowania biletu i szukać normalnych schodów, a co za tym idzie możliwe, że nie zdążyłybyśmy na metro. Chyba rozumiecie, że nie odniosłabym za żadne skarby 50 kg. Azy ostatnią wyprawą był wyjazd na spacer do miasteczka i myślę, że na tym koniec. Ale kto wie, życie pisze różne scenariusze. 
Okej co do Azy chyba mamy jasność. 
Dlaczego więc nie jeździ Rambo? Z jednego prostego powodu - przez odgłosy jakie wydaje :) Pomyślicie, co to komu przeszkadza.. Ale kiedy w pociągu jest cisza, a zmęczony Rambo nadawałby na częstotliwości drażniącej uszy każdego oprócz moich, no nie byłoby fajnie. Do tego, Rambo chyba nie byłby zachwycony taką podróżą, a Max jest psem, który zniesie wszystko i potrafi to polubić i się zrelaksować ( już coraz bardziej w obcych miejscach). Jeśli mój pies nie czerpie z czegoś przyjemności po prostu nie zmuszam go do tego.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Większość psiarzy tak na prawdę jeździ z psem wszędzie gdzie tylko może, mówię tu o rodzinnych wyjazdach, to jest dla opiekunów czworonogów niekiedy wielka wyprawa, pełna przygód i nowych doznań zarówno przez psa jak i opiekuna. Wyjazdy na zawody, wystawy czy grupowe spacery, to dla wielu normalna rzecz, nic specjalnego po prostu kolejna podróż. Dla mnie jako dla osoby, która nie ma możliwości zabrania psa na wakacje, pierwszy wyjazd to był wielki przełom. Przygoda jakiej nie przeżyliśmy. Był to zlot wraz z Rambem ( o , jednak Rambo jeździ? Tak jeździ, ale tylko na zloty i to samochodem). Zlot to była pierwsza psia impreza, pierwszy wyjazd z psem do warszawy, pierwszy w ogóle bardziej odległy wyjazd, bo do wtedy psy jeździły tylko do miasteczka oddalonego 5 km. Plany na ten rok jeśli chodzi o wyjazdy również były. Przecież nie spoczniemy na jednej psiej imprezie w roku. Miało być DG lub DCDC, ale do sierpnia było nam nie po drodze. Odwiedziłam tylko Dog Games, ale na chwilę i bez psa. No to co to za psia impreza bez psa? Pierwszym Maxa wyjazdem była natomiast wystawa w Łukowie. Pamiętam, że przed wyjazdem powiedziałam do Wiktorii  (Zakudłaczeni), że sprawdzę jak Max się będzie zachowywał i może otworzy nam to drogę do kolejnych wyjazdów. No i otworzyło. I to jak bardzo. Już tydzień później pojechaliśmy na Latające Psy i to nie sami ( kto by pomyślał, że będziemy jeździć z psiarzami..), po Latających Psach byłam zachwycona Maxem. Były małe problemy, ale wybaczyłam, w końcu był pierwszy raz, no co ja mogłam od niego wymagać, że będzie się zachowywał jak Kiba czy Ray ? No chyba nie. Ten wyjazd, był dla mnie na prawdę wielką niewiadomą, wielką przygodą, pomimo tego, że ktoś pomyśli: To tylko Warszawa, czym tu się zachwycać. No według mnie jest czym. Dwa tygodnie później kolejny zlot z Rambem i pomimo tego, że zachwywał się pięknie to utwierdziłam się w przekonaniu, że wyjazdy nie są dla niego. On po prostu woli inny tryb życia, tryb pracy. Nie chce obcować z taką ilością psów jaka jest na tego typu imprezach i zwyczajnie go to męczy. Ponad godzina na zlocie i w samochodzie pies padł. Dla Maxa to by było zdecydowanie za mało. Po całym dniu w Warszawie chętnie poszedłby na spacer, żeby pobiegać. I ostatni nasz wyjazd czyli Łukowski spacer to już był wyjazd na luzie. Żadnych stresów, no jedynie ,,na pewno nie spuszcze go ze smyczy'' ostatecznie pies większość czasy był bez :D 
Podsumowując to co opisałam. Podróżowanie to na prawdę rozległy temat. Każdy może wypowiedzieć się według własnych doświadczeń. Dla jednych Wielką wyprawą są tereny za granicą Polski, dla innych miasto oddalone o 100 km i nie ma tu co komentować. 
,,Wielką wyprawą nazywasz wyjazd do Warszawy? Błagam'' Tak, ponieważ wyjazd na Latające Psy to był przełom w życiu syna. Metro? Po raz pierwszy. Skm? Po raz pierwszy. Pociąg? Po raz pierwszy. Ruchome schody? Po raz pierwszy. Praktycznie wszystko co Max robił tego dnia, robił po raz pierwszy. To była dla niego WIELKA WYPRAWA W NIEZNANE.


Ten post bierze udział w konkursie organizowanym przez blog whippetzpasja.blogspot.com, w którym sponsorami są: PupiLu, E-PIES, Dingo oraz SpeedMania~






4 komentarze:

  1. Super post! Fajnie było przeczytać coś '' innego '' :) Jeszcze raz gratuluję udanych wyjazdów, i powodzenia na kolejnych :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy post! Ja z Nelą jeszcze nigdzie nie byłam, tylko na wyjazdach do rezerwatów przyrody czy dalszych części miasta... chociaż chciałabym bardzo gdzieś dalej jechać, ale to byłoby bardzo trudne ze względu na psa, haha. :P
    http://smallshaggy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. 41 yrs old Sales Associate Annadiane Foote, hailing from Dolbeau enjoys watching movies like ...tick... tick... tick... and Drama. Took a trip to Abbey Church of Saint-Savin sur Gartempe and drives a Aston Martin DB3S. oficjalne oswiadczenie

    OdpowiedzUsuń
  4. 42 years old Programmer Analyst II Janaye Nevin, hailing from Guelph enjoys watching movies like Downhill and Bodybuilding. Took a trip to Humayun's Tomb and drives a Alfa Romeo 6C 1750 Supercharged Gran Sport Spider. moje zrodla

    OdpowiedzUsuń