czwartek, 25 sierpnia 2016

EKIPA TESTUJE : PLANET DOG BIG PUP ORBEE BALL

Na tą piłkę czaiłam się już od jakiegoś czasu, zakup planowałam z sezonie wakacyjnym, bo jak wiadomo w wakacje zawsze wpadnie jakaś kasa, a jednak taka piłka to spory wydatek nawet jak dla psiarza. Przeglądałam każdą z tych piłek przez jakiś czas, zastanawiałam się jaką wybrać i w końcu padło na Planet Dog Big Pup Orbee Ball.  
Dlaczego akurat ta? Po pierwsze była najtańsza i w odpowiednim rozmiarze, a do tego piłki dla szczeniaków mają śliczne pastelowe kolory. Piłka zamówiona po trzech dniach do mnie dotarła. Na początku trochę się zaskoczyłam. Tak miękka piłka i niby bardzo wytrzymała? Wątpiłam w to, ale no cóż jak inaczej to sprawdzić niż jak tylko biorąc ją na spacer.

20.08.2016 - Pierwszy test
Tak więc piłka poszła z nami nad wodę. Wyjęłam kilka zabawek pokazując je Maxowi po kolei ,,mamy taką, taką, taką'' Max z zaciekawieniem ale spokojem siedział i patrzył. Gdy dodałam ,,I taką..'' pies z impetem wskoczył mi prawie na ręce. Czyżby miłość od pierwszego wejrzenia?
Rzucałam mu ją przez jakiś czas, potem jak wyczytałam, że piłka pływa wrzuciłam ją do wody. Max popłyną ratować nową miłość i z bardzo, ale to bardzo wesołą mordką biegał w kółko dopóki nie kazałam mu oddać, żeby wypróbował ją Rambo. Bull tak samo jak i Max był bardzo zafascynowany nową piłką, biegał z nią, aportował. Maxa oczywiście musiałam trzymać, bo bardzo chętnie by mu ją zwinął zanim biały by dobiegł. Po długiej zabawie zostawiłam chłopakom piłkę do memłania. A niech przejdzie porządny test, nie jakieś tam drobiazgowe aportowanie. Najpierw gryzł ją Rambo, piłka wydawała odgłosy jakby coś się od niej odrywało, ale dzielnie obserwowałam. Max położył się za Rambem i czekał na okazje kiedy będzie można zwinąć piłkę dla siebie. Wyczekał się i zaczął ją gryźć. Po jakimś czasie stwierdziłam, że koniec. Zabrałam piłkę i uważnie ją obejrzałam. Okazało się, że jest w całości i jedyne uszkodzenie to odklejony malutki kawałek kontynentu. TRUDNO.

21.08.2016 - Drugi test
Znowu piłka poszła z nami nad wodę, ale gdy mniej więcej w połowie drogi wyjęłam na chwilę planetkę, żeby rzucić Maxowi i odwrócić jego uwagę od ludzi, jednak i tak do nich pobiegł, więc rzuciłam piłkę Rambowi, nie zauważył jej, ale za to piłką zainteresowała się AZA. Tak, moja seniorka od dawna olewająca wszelakie zabawki, w których nie ma nic do jedzenia zainteresowała się piłką. Dla mnie szok. Aza wzięła ją w pysk położyła się i zaczęła gryźć. Ja z miną pt. ,,Co tu się wyrabia'' Rambo jak zaczaił tak samo przyglądał się lekko zdziwiony. No cóż.. Zabrałam piłkę, bo w końcu musimy jeszcze kawałek przejść. Gdy już doszliśmy na miejsce znowu dałam Azie, wzięła piłkę i sytuacja się powtórzyła. Szok i niedowierzanie. Na prawdę, to może być głupie, ale Aza już od kilku lat olewała wszystkie zabawki oprócz tych, w których jest jedzenie i patyka comfy, którego zniszczyła prawie od razu. Nie dałam jej jednak piłki na długo, bo Azy mordka jest, krótko mówiąc niszczarką i jak ona się już za coś bierze, to na sto procent. Dałam jej do gryzienia dwa razy po kilka minut i zabierałam, Aza raz nawet gdy Max memłał w ciszy piłkę podeszłą do niego i chciała mu zabrać. To dopiero wywołało u mnie konkretny szok. Możecie się śmiać, ale u nas takie rzeczy się nie zdarzają. Tylko chłopaki między sobą często piłują mordki o zabawki, ale Aza ?!
25.08.2016 - porządna zabawa przez dłuższy czas
Dzisiaj psy szalały z planetką na podwórku. Pozwoliłam Maxowi memłać piłkę ile chce, bo do tej pory żadnej nie zniszczył, więc co mógł zrobić z tak porządną według producentów planetką? Rambo też trochę się pobawił nawet Aza parę minut. Do tego chłopaki aportowali planetę. Ku mojemu zaskoczeniu jak wzięłam piłkę do ręki zobaczyłam brak prawie całego kontynentu plus dziury w piłce. Gdyby ona nie kosztowała tyle kasy może nie byłabym tak zła i smutna, ale piłka kosztowała prawie 60zł, a zniszczona została po tygodniu. Moje psy to nie niszczarki, no może Aza, która tą piłką bawi się tyle co nic i to nie ona ją zepsuła. Nie jestem zła absolutnie na psa,bo to jego piłka i jemu to i tak nie zbyt przeszkadza, ale NASZA piłka po prostu nie jest trwała.
PODSUMOWUJĄC:
Planeta do aportowania jest super, do wody jeszcze lepsza, ale pies nie powinien jej długo gryźć, a w naszym przypadku to główna przyjemność. Nie sądzę, żeby znaczenie miało to, że piłka jest dla szczeniaków, a moje psy to nie szczeniaki, bo podejrzewam, że gdybym piłkę dała Ince z planetki nic by nie zostało:) Piłka oczywiście nadal będzie nam służyła, ale tylko do aportowania, bo obawiam się, że mogłaby zostać doszczętnie zniszczona. Nad zakupem drugiej na pewno się mocno zastanowię, ale biorąc pod uwagę to jak bardzo chłopaki ją kochają, może zawita u nas wersja standardowa na święta?
A u was jak się sprawdza ta piłka?

6 komentarzy:

  1. My mamy zarówno standardową, jak i papisiową planetkę, Tosia kocha obie wersje, choć muszę przyznać, że większą miłością pała do miększej wersji - uwielbia ją memłać, nakręca ją ten odgłos ściskanej piłki. Jak dotychczas po intensywnych zabawach przez kilka psów na piłce nie widać ani śladu, prócz lekko odklejającego się fragmentu kontynentu, mam nadzieję, że w takim stanie piłeczka posłuży nam jeszcze dłuuugi czas. A co do recenzji to bardzo ciekawa, dokładna i miło się ją czytało. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas póki co jest bardzo dobrze, ale bawi się nią jedynie delikatny york, no i trochę mniej delikatny ( ale mimo wszystko nie brutalny ) onkowaty kundl. Zobaczymy jak to będzie dalej, na razie jest okej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a mnie zastanaiwia skąd taka cena.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem w szoku, że tak mało u Was przeżyła ta planetka. Ja mam szczeniaczkową od roku dla... 2 owczarków niemieckich, które bardzo często ją używają poprzez aportowanie i memłanie i jedyne co straciliśmy to kilka kawałków kontynentów. Piłka jako tako jest cała, a jeden mój pies to niszczyciel, ale tej nie dał rady (jeszcze -_-) Druga nasza planetka jest dla seniorów i jest jeszcze bardziej miękka i fajniejsza... i niestety bardziej podatna na uszkodzenia... :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wszystkie trzy rodzaje tej piłki (standardową, dla szczeniaków oraz dla seniorów), u nas też sprawdza się super, ale nigdy nie zostawiam psu do samodzielnej zabawy, bo jestem pewna, że kontynenty prędzej czy później by się oddzieliły od reszty ;). Do samodzielnego memłania mamy inne zabawki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uu, szkoda, że tak szybko się u Was popsuła! My nie mamy jeszcze planetki ale mam zamiar kupić, lecz to dopiero wtedy gdy nie będę miała na co wydawać kasy - według mnie jej cena jest trochę przesadzona. Jednak ja mam psa w rozmiarze S więc zawsze jest taniej niż dla większych psów :D
    http://cztery-lapy-jeden-nos.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń